Za miesiąc moja dobra znajoma bierze swój ślub. Ponieważ bardzo lubię ją jak i jej matkę, postanowiłem sprawić jej niespodziankę, początkowo szukając w internecie natrafiłem na ebook Udane Wesele. Wiedziałem, że został wydany dość dawno, ale na szczęście zwyczaje ślubne i weselne tak szybko się nie zmieniają.
Jednak taki biało-czarny przewodnik, wydał mi się raczej upominkiem dość marnym, szukałem więc dalej w nadziei, że coś znajdę po dłuższej chwili znalazłem możliwość zapisania się na newsletter Królewskie Wesele z możliwością otrzymania jako prezentu powitalnego przewodnika Królewskie Wesele. Dość szybko otrzymałem link do pełnej wersji ebooka, ponieważ link jest zmieniany co miesiąc nie będę go tutaj podawał.
Poradnik okazał się nie tylko zabójczo kolorowy, ale również posiada mnóstwo linków, szczególnie zainteresowała mnie nowa moda na druhny Panny Młodej i możliwość wynajęcia namiotu ślubnego. To co podobało się mi, nie wzbudziło jednak entuzjazmu mojej Znajomej, według niej najciekawsze to artykuły o wyborze suknii ślubnej, jak zrobić samemu makijaż weselny oraz co zrobić z włosami, przyznała mi jednak rację, że przewodnik jest fenomenalny, kiedy szła do salonu, by wybrać suknię miała jasno sprecyzowane wymagania, co więcej poszła ze swoją starszą siostrą, by jej doradziła, sobie pomyślałem chyba przeczytała go od A_Z, rzadko bowiem korzysta z porad innych osób.
Mimo że jest przeciwniczką zakupów online zdecydowała się jednak wyjątkowo na zakup wymarzonej suknii w sklepie internetowym. Suknię wybrała rzeczywiście prześliczną, według mnie jest piękniejsza nawet od tej którą miała na sobie księżna Kasia, do ślubu zarezerwowali już pojazd konny, a nawet pomyślała o drużbach.
W mojej głowie powstała myśl, co by było gdyby ten ebook nie wpadł jej do ręki. Zapewne musiałaby więcej wydać na makijaż, wybór fryzury ślubnej i nie mogliby sobie pozwolić na wspaniały miesiąc miodowy dwa tygodnie na Capri i dwa tygodnie w Zakopanym, nie mam tu zamiaru promować ebooka Miesiąc Miodowy czy Księgi Pierwszej i 1000 nocy ale fakt, że takie publikacje istnieją, stawia pytanie czy rzeczywiście wszystko możemy odnależć w Google.
Wydaje się że czasami mamy szczęście odnależć jakieś sensowne publikacje dopiero na piątej stronie wyszukiwanych wyników, a potem okazuje się że mamy dostęp za niską cenę kupić inne i sprawić, by nasze zycie potoczyło się inaczej.
Czy dzięki tym publikacjom stali się szczęśliwsi i bogatsi, finansowo stracili 40 złotych, no fakt nie jest to majątek ale dzięki temu odkryli że mogą korzystać z bogactwa i doświadczenia innych ludzi, którzy bezinteresownie dzielą się swoją wiedzą.
There are no comments