„Kto ma pszczoły, ten ma świat wesoły” – głosi ludowe porzekadło. Miód był jednym z filarów kuchni staropolskiej – w czasach, gdy nie znano jeszcze białego cukru. To na miodzie pieczono pyszne kołacze i sękacze, zaś miody pitne były najczęściej spotykanymi na biesiadnym stole trunkami.
Zarówno niegdyś jak i współcześnie, ceniono walory zdrowotne miodu. Poprawiał on apetyt, wzmacniał, zapobiegał chorobom i leczył je. Uważany był także za afrodyzjak.
By pszczoły mogły zebrać kilogram miodu, muszą wykonać ogromną pracę. Trasę z ula do kwiatu przelecą około 4 milionów razy. Jeśli będzie to miód gryczany, to pszczoły odwiedzą około 8 milionów kwiatów gryki. W tym kontekście powiedzenie „pracowity jak pszczoła” nabiera nowego znaczenia.
Miód jako afrodyzjak
Miód używany był jako afrodyzjak już w zamierzchłych czasach. Germanie mieli w zwyczaju mieszanie go z ziołami, takimi jak lulek, co miało znakomicie wpływać na męska potencję. Galen, jeden z najsłynniejszych lekarzy starożytności, wskazywał miód jako doskonały środek na wzmocnienie organizmu. Ów rzymski lekarz z całą pewnością wiedział co mówi – opiekował się przecież gladiatorami. Wśród Hindusów rozpowszechnione jest przekonanie, że miód podawany doustnie stymuluje seksualnie równie dobrze, jak ten aplikowany bezpośrednio na organy miłosne…
Miód jako lek
Równie szybko odkryto lecznicze właściwości miodu. Znane były one już starożytnym Egipcjanom. Miód ceniono ze względu na jego walory bakteriobójcze, wzmacniające ogólną odporność, przyspieszające gojenie ran i powrót do zdrowia po przebytych chorobach. Współcześnie, dzięki badaniom naukowym wiemy, że za bakteriobójcze właściwości miodu odpowiada inhibina. Największą jej zawartość mają miody spadziowe drzew szpilkowych, a także lipowe i grykowe. Inhibina mocą dorównuje antybiotykom, a przy tym nie posiada skutków ubocznych. Wiadomo, że substancja ta hamuje rozwój szczepów gronkowca złocistego. Inną substancją odpowiedzialną za antybiotyczne właściwości miodu jest oksydaza glukozy. Enzym ten wprowadzany jest do miodu przez same pszczoły, nie pochodzi więc z kwiatów. Oksydaza glukozy wywołuje reakcję, w wyniku której powstaje nadtlenek wodoru, zwany potocznie wodą utlenioną. Ma on bardzo silne właściwości antyseptyczne – już w stężeniu od 3 do 10 mg/ml zabija wszystkie chorobotwórcze bakterie, grzyby, wirusy i pierwotniaki.
Miód na urodę
Nic więc dziwnego, że przeciwbakteryjne właściwości miodu tak chętnie wykorzystywane są w dermatologii. Miód świetnie radzi sobie z wypryskami i innymi niedoskonałościami skóry. Na przestrzeni stuleci piękne i zamożne kobiety używały naturalnych kosmetyków z miodu, by zatrzymać urodę. Słynne są kąpiele Kleopatry w oślim mleku z dodatkiem miodu. Z kolei okrutna partnerka cesarza Nerona – Poppea, , sportretowana przez Sienkiewicza w „Quo Vadis”, używała emulsji z mleka i miodu, podtrzymujących blask jej cery. Można więc powiedzieć, że eliksiry na bazie miodu w zamierzchłych czasach pełniły funkcję podobną do tej, jaką współcześnie odgrywają zabiegi medycyny estetycznej, takie jak mezoterapia Wrocław. Z wiekiem i na skutek różnego rodzaju czynników środowiskowych, skóra traci jędrność. Miód i zawarte nim substancje aktywne znakomicie nawilżają skórę, dodając jej elastyczności i gładkości, a dodatkowo oczyszczając ją i tonizując.
There are no comments