Wskaźnik BMI (body mass indeks), czyli wskaźnik masy ciała został stworzony po to, by móc określać zagrożenia, jakie ze sobą niesie za wysoka lub zbyt niska masa ciała w stosunku do wzrostu człowieka.
Obliczenie BMI jest bardzo łatwe wystarczy swoją wagę, koniecznie w kilogramach podzielić przez kwadrat swojego wzrostu podanego w metrach ( kg/ m²), czyli jeśli ktoś waży 65 kilogramów przy wzroście 170 cm to jego BMI wynosi w zaokrągleniu 22,5. Powstał również zakres wartości BMI tak, by wiadomo było, czy waga jest prawidłowa. Jeśli wartość wskazuje mniej niż 17 wtedy można mówić o wychudzeniu, taki współczynnik mają osoby cierpiące na anoreksje lub wyniszcza je inna choroba. Wartości od 17 do 18,5 wskazują na niedowagę i jeśli osoba z takim wskaźnikiem czuje się dobrze, a przeprowadzane badania nie pokazują choroby to nie powinna się martwić z tego powodu.
Najbardziej zadowalającym przedziałem, jaki powinno pokazać obliczenie to wartości od 18,5 do 25. Mówi się wtedy o prawidłowej wadze. Jeśli te wartości przekraczają 25 i dochodzą do 30 mamy do czynienia z nadwagą, czyli jest to zazwyczaj przekroczenie wagi do 10 kilogramów. Kiedy BMI przekracza 30 i dochodzi do 40 wtedy mówi się już o otyłości, a każde wyliczenie powyżej 40 to już III stopień otyłości, czyli tak zwana otyłość skrajna. A każda otyłość to większe prawdopodobieństwo zachorowań na cukrzycę, miażdżycę i zawał mięśnia sercowego.
Indeks ten nie jest jednak dokładnym wyznacznikiem stanu zdrowia, a dokładniej wagi, należy go stosować orientacyjnie, ponieważ najważniejsze dla zdrowia jest posiadanie odpowiedniej ilości tkanki tłuszczowej. Na przykład kulturyści, czy strongmani posiadają minimalną ilość tkanki tłuszczowej, a ich BMI przekracza nierzadko 40. Mariusz Pudzianowski u szczytu swojej „siłaczej” kariery ważył 142 kilogramy przy 186 centymetrach wzrostu, czyli jego BMI to 41, a trudno o pięciokrotnym mistrzu świata powiedzieć, że jest otyły. Również tym wskaźnikiem nie mogą, a raczej nie powinny się kierować kobiety w ciąży i rosnące dzieci.
There are no comments